Własna restauracja to marzenie większości absolwentów szkół o profilu gastronomicznym, jak również domorosłych kucharzy. Oczami wyobraźni widzimy już zadowolonych klientów, chwalących szefa kuchni, uśmiechniętych kelnerów polecających wyszukane dania z eleganckich menu i wysyp 5-gwiazdkowych recenzji na profilu firmy w Google. Czy ten scenariusz jest realny? Oczywiście. Czy łatwo będzie to osiągnąć? Nie aż tak łatwo, jak byśmy chcieli, ale jest to możliwe. Konieczne jest skrupulatne zaplanowanie działalności z uwzględnieniem wielu zmiennych – od wyboru lokalu, przez jego wyposażenie, zatrudnienie personelu, realizację dostaw, skomponowanie menu, aż po reklamę i marketing. Na każdym z tych etapów można popełnić błąd, który mocno zaważy na możliwości funkcjonowania restauracji. Sprawdź, jak uniknąć 5 najpoważniejszych.
Źle zaprojektowany lokal
Wchodzisz do lokalu, który chcesz kupić lub wynająć i myślisz: tak, to jest to! Tutaj postawimy chłodziarkę, tutaj piec opalany drewnem, tam będą siedzieć goście a tu zrobimy kącik dla palaczy. Wspaniale jest mieć wizję i konsekwentnie ją realizować, ale w przypadku tak wymagającego biznesu, jakim jest restauracja, należy jeszcze mieć na uwadze, że fantazje muszą być po pierwsze realne i wykonalne, a po drugie – zgodne z prawem.
Pierwszymi gośćmi w twoim lokalu będą inspektorzy Sanepidu. Zanim w ogóle się pofatygują, przejrzą jeszcze projekt technologiczny. Każde odstępstwo od surowych standardów będzie oznaczało konieczność dokonania poprawki, bez której nie otrzymasz zgody na otwarcie restauracji. Czas ucieka, lokal nie zarabia. Jeśli nie chcesz popełnić tego podstawowego błędu, który pogrążył już wielu początkujących restauratorów, postaw na profesjonalne doradztwo gastronomiczne. Konsultant podpowie najlepsze rozwiązania i upewni się, że to, co robisz, przypadnie do gustu zarówno gościom, jak i Sanepidowi.
Nudne menu
„Czego potrzebowało nasze miasto? Oczywiście nowego kebaba!” – jawnie drwił kilka dni temu nagłówek artykułu jednego z lokalnych portali informacyjnych na Śląsku. To kolejny bardzo poważny błąd nowicjuszy w branży gastronomicznej. A w zasadzie nawet dwa błędy. Po pierwsze: myślimy, że rynek przyjmie każdą ilość pizzy i kebaba. Po drugie: wydaje nam się, że przygotowanie tych dań jest banalne, a to nieprawda. Robienie DOBREJ kuchni włoskiej czy tureckiej wymaga wiedzy, obycia i smaku – a tylko dobra ma szansę wygrać z konkurencją.
Niedoceniony personel
Kogo zatrudnić w restauracji? Jedną z opcji jest poszukanie na lokalnym spotted desperatów, którzy zechcą pracować za najniższą krajową, z nadgodzinami, na śmieciowej umowie. To duża oszczędność, ale i duże ryzyko. Nieprofesjonalny i źle opłacany personel nie zrobi smacznej kuchni z dobrym flow. Oczywiście możesz dać szansę początkującym, ale tylko wówczas, jeśli zapewnisz im gruntowne przeszkolenie i realne możliwości rozwoju.
Słaby wystrój
Do restauracji przychodzimy przede wszystkim jeść, ale istotne jest również ogólne wrażenie. Jeśli na stolikach położysz ceratę, pomieszczenie pomalujesz najtańszą farbą olejną w kolorze flaczków z równie atrakcyjną lamperią, z głośników puścisz łoskot z pierwszego lepszego darmowego radia internetowego a jako ozdobę postawisz parasol dodany gratis do dwóch palet piwa, to nie zdziw się, że nawet najpyszniejsze dania nie przysporzą ci klienteli. Zadbaj również o to, jak będą się oni czuć podczas posiłku.
Brak budżetu marketingowego
Reklama restauracji nie musi wcale dużo kosztować – w końcu nie po to mamy internet i media społecznościowe, żeby co kawałek stawiać billboardy. Jednocześnie trzeba pamiętać, że nie ma nic za darmo a bez marketingu o lokalu nikt nie będzie wiedział. Budżet marketingowy również musi się znaleźć w twoim biznes planie.
Oczywiście na błędy narażeni są nie tylko nowicjusze, ale także restauratorzy funkcjonujący na rynku od wielu lat. Tych ostatnich najczęściej gubi rutyna i brak zainteresowania trendami. Cykl życia źle zarządzanej restauracji doczekał się już nawet memów. Najpierw wielkie otwarcie, promocje, pyszne jedzenie, dobre składniki, przyzwoite ceny. Potem aktualizacja cennika, coraz mniejsze porcje, tańsze zamienniki, gorsze dania, zero promocji, zamknięcie lokalu. Kolejnym etapem jest odkupienie restauracji przez nowego właściciela, który uruchamia cykl na nowo, powtarzając dokładnie te same błędy. Jeśli nie chcesz dołączyć do grona biznesowych przegranych, przez cały czas dawaj z siebie wszystko (w granicach work-life balance, ma się rozumieć).
Artykuł sponsorowany